Opiekunka

„Opiekunka” (The Babysitter, 2017) źródło

   Przy okazji jednej z rozmów o filmach jakości nieoczywistej, koleżanka poleciła mi obejrzenie „Opiekunki”. Słuchając o nim faktycznie przypomniało mi się, że Netflix zalewał mnie zwiastunami do tego filmu oraz sugerował wysokie prawdopodobieństwo, że „Opiekunka” przypadnie mi do gustu. Pamiętam również, że widząc Andrew Bachelora (aka King Bach’a, którego kojarzę dzięki popularności zyskanej przez teraz już martwą aplikację Vine) od razu uznałam, że to nie może być dobry film. Jednak pozytywna opinia koleżanki, dostępność od ręki oraz post-halloweenowy nastrój stworzyły wyśmienitą okazję, aby dać tej produkcji szansę.

   Śmiesznie się złożyło ponieważ jedną z pierwszoplanowych postaci, tytułową opiekunkę, gra Samara Weaving, którą po raz pierwszy miałam okazję zobaczyć w ostatnio oglądanym przeze mnie filmie - „Zabawie w pochowanego”. Jeśli masz ochotę, moje przemyślenia na ten temat znajdziesz tutaj.

   Historia skupia się na dwunastoletnim chłopcu imieniem Cole, którego rodzice wychowują pod kloszem. Mimo swojego wieku, chłopaka nadal pilnuje opiekunka, przez co spotyka się on z nieprzyjemnościami ze strony rówieśników. Cole’owi zdaje się to jednak aż tak bardzo nie przeszkadzać, ponieważ opiekunka jest nie tylko jego przyjaciółką, ale również niesamowicie seksowną laską. Pewnej nocy, kiedy rodzice Cole’a wyjeżdżają by pobyć trochę sami, chłopak decyduje się sprawdzić, czym zajmuje się jego opiekunka po tym, jak położy go spać. Poza imprezą i flirtami, których się spodziewał, Cole staje się świadkiem okrutnego morderstwa. W popłochu ucieka z powrotem do swojej sypialni, by po chwili odkryć z przerażeniem, że to jeszcze nie koniec mrocznego rytuału.

   Zgodnie z moimi przewidywaniami, film był lekki i głupkowaty. Sposób w jaki umierały poszczególne postaci był niedorzeczny, przez co właśnie śmieszny. Nie obyło się bez krwawych scen, ale żadna z nich nie była wyjątkowo okrutna ani obrazowa, w przeciwieństwie np. do wcześniej wspomnianej „Zabawy w pochowanego”. Za ogromną zaletę „Opiekunki” uważam grę młodego aktora, Judah Lewis’a, który wcielił się w postać Cole’a. Dobrze wypadła też Samara Weaving, która, muszę przyznać, wygląda świetnie ze strzelbą. Uważam, że niesamowicie pokazana została przemiana głównego bohatera, który z zalęknionego chłopca musiał stać się mężczyzną i walczyć o życie. Rozbawił mnie efekt wizualny z napisami pojawiającymi się na ekranie, jako komentarz do najbardziej wstrząsających sytuacji. Mile zaskoczyła mnie również muzyka, która dodawała scenom klimatu. Poza tym myślę, że „Opiekunka” niczym za bardzo się nie wyróżnia. Jest filmem przeciętnym, który można włączyć w wolny wieczór by odpocząć od myślenia.

Ms

Komentarze

Prześlij komentarz