Kakegurui, sezon 1&2

źródło

 Okoliczności

    Pewnie sama nigdy nie włączyłabym tego anime, ale zachęcona pozytywnymi wrażeniami bliskiej osoby uznałam, że dam szansę pierwszemu odcinkowi. Nie spodziewałam się, że ten serial będzie tak wciągający i po trzech dniach będziemy już po obu sezonach! 😂

"Kakegurui" - o anime

    Anime pt. "Kakegurui" powstaje od 2017 r. na bazie mangi Homury Kawamoto o tym samym tytule, którą wydawano z ramienia Gangan Joker od 2014 r. Do tej pory wyszły dwa sezony po dwanaście odcinków i oba są dostępne na platformie Netflix, gdzie można zobaczyć też live-action (serial na bazie anime z prawdziwymi aktorami) pod tą samą nazwą.

Fabuła

    "Kakegurui" opowiada historię Yumeko Jabami - dziewczyny, która przeniosła się do niezwykłego liceum dla bogaczy, w którym poza zajęciami liczy się... hardcorowy hazard wychodzący daleko poza normy niewinnej rozrywki. Niewinny lekkoduch - bo taka z początku wydaje się Yumeko - nie potrafi oprzeć się zaproszeniu do gry, przez co szybko zostaje uwikłana w ciąg walk z coraz to bardziej wymagającymi przeciwnikami. Podczas gdy inni grają, by zapewnić sobie pozycję lub desperacko próbują wyjść z kręgu popychadeł, dziewczyna ma zwyczajnego fioła na punkcie dostarczanych przez hazard emocji i przez to jest jeszcze bardziej nieprzewidywalna i niebezpieczna.

Wrażenia

    Jak wspominałam już we wstępie, zupełnie nie spodziewałam się, że "Kakegurui" tak bardzo przypadnie mi do gustu 😃 Anime zaskoczyło mnie przede wszystkim swoją formą, najbardziej zbliżoną chyba do śledztwa, przez co tak ciężko było przestać je oglądać. To nie zasady gier (swoją drogą, bardzo sympatycznie tłumaczone) były najważniejsze, a sposoby, na jakie można było kantować przeciwnika. Sytuacje, w których Yumeko niejednokrotnie wystawiała się na ogromne ryzyko (stawiając na szali nie tylko pieniądze, ale też życie), aby zdemaskować oszustwo partnera były niezwykle emocjonujące. 
    
    Intrygujące są również pojawiające się postacie i ich historie - moim zdaniem bardzo różnorodne i przez to właśnie tak ciekawe. Dzięki nim odniosłam wrażenie, że nie ma tu walki między dobrem a złem, bo nie ma nikogo, kto opowiadałby się po tej bądź innej stronie.

    Byłam też mile zaskoczona stroną wizualną - przede wszystkim piękną kreską, ale również efektami odpowiedzialnymi m.in. za pokazywanie rundy czy posiadanych funduszy. To dzięki takim zabiegom rozumienie zasad przychodziło mi łatwiej, choć przyznam, że i tak gubiłam się przy trikach polegających na manipulowaniu sumami. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że pewnie nie jestem jedyną osobą, którą konfundują liczby, szczególnie gdy są w tak astronomicznych wielkościach 😂

    Na koniec chciałam jeszcze dodać, że nie zgadzam się z ograniczeniami wiekowymi przedstawionymi przez Netflixa, tj. 13+. Moim zdaniem jest to zbyt niski próg w stosunku do tego, jaką zawartość oferuje anime. Mam tu na myśli hardą seksualizację licealistek, broń, temat samobójstwa i chorób psychicznych, choć pewnie da się wymienić tego więcej. 

    Mi "Kakegurui" spodobało się przede wszystkim przez główną bohaterkę, która łączy w sobie te cechy, które ja tak bardzo lubię widzieć obok siebie - słodycz i grozę. Sceny, w których z podnieceniem i uśmiechem na twarzy zgadza się na grę, stawiając na szali m.in. własne członki - bezcenne.

Ms

Komentarze

  1. Kurcze, a ja jakoś nie moge przełamać się do anime. Jakoś mnie one nie pociągają, ale to co piszesz wydaje się być interesujące :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że z anime podobnie jak z serialem - trzeba trafić na coś, co nam podpasuje :)

      Usuń
  2. Anime to jakoś nie moja bajka, jakoś mnie nie przekonuje niestety. Choć przyznam, że kreska mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabierałam się do wielu anime, które porzucałam po pierwszym odcinku, bo coś mi się w nim nie podobało. Warto próbować różnych, bo czasem naprawdę nie wiadomo, co nam podejdzie :D

      Usuń

Prześlij komentarz