Rogue Galaxy

 

Rogue Galaxy - wrażenia
źródło

Okoliczności

    W "Rogue Galaxy" grałam po raz pierwszy jeszcze w podstawówce, pewnie jakieś dwanaście lat temu. Był to tytuł, który dostałam w zestawie wraz z pierwszą w moim życiu konsolą - długo wyczekiwanym przeze mnie PlayStation 2. Pamiętam, że nigdy wcześniej nie słyszałam o "Rogue Galaxy", ale ucieszyłam się na widok wyglądających jak z anime postaci (był to okres mojego największego zainteresowania japońską animacją), a w pokoju miałam wtedy jeszcze stary telewizor - jeden z tych "grubych", zanim rynek został podbity przez płaskie ekrany. Nie posługiwałam się wtedy płynnie angielskim, dlatego już przy otrzymaniu pierwszego przedmiotu fabularnego na początku gry, spotkałam się ze ścianą, przez którą nie mogłam się przebić. Potem wracałam do "Rogue galaxy" wracałam wielokrotnie, jednak nigdy nie udało mi się jej skończyć... Aż do teraz 😁

"Rogue Galaxy" - o grze

    "Rogue Galaxy" zostało wydane w Japonii w 2005 r. z ręki Level-5, ale w Europie ukazało się na konsolę dopiero w roku 2007. Jest to gra RPG, w której z perspektywy trzeciej osoby przemierzamy świat wraz z naszą drużyną. "Rogue Galaxy" pod wieloma względami przypomina mi niektóre tytuły "Final Fantasy", jednak dla mnie wyróżnia się walką - w obu podanych powyżej tytułach gracz mierzy się z losowymi potyczkami, jednak w "Rogue Galaxy" mają one postać hack and slash zamiast standardowej dla gatunku rozgrywki turowej. 

Wrażenia

    Przejście "Rogue Galaxy" zajęło mi ok. 140 godzin - to chyba najdłuższa gra, jaką udało mi się ukończyć. Z początku miała być wspólnie przechodzonym tytułem, gdzie to ja miałam trzymać kontroler, a obok mnie na kanapie miał zasiadać mój backseat gamer, jednak partner szybko się wykruszył ze względu na ilość mało interesujących postronnego gracza walk. Dla mnie były one oczywiście stymulujące i dostarczały mi sporo wyzwań, szczególnie na początku, jednak rozumiem, że dla widza mogły prędko stać się nużące.

    Muzyka była przyjemna i zmieniała się zależnie od lokacji. Miejscami bywała monotonna, ale tylko raz zdarzyło mi się ją wyciszyć na rzecz audiobooka. Z pewnością brakowało mi soundtracku w wielu przerywnikach filmowych, przez co niektóre sceny wydały mi się zabawne - wyobraźcie sobie moment, w którym coś wybucha, a jedna z postaci odskakuje na bok, przy czym słychać jedynie dźwięk eksplozji i może pojedyncze sapnięcie bohatera. 

    Skoro wspomniałam o przerywnikach filmowych, to zauważyłam, że w grze występowały ich dwa rodzaje, które różniły się od siebie stylem i jakością animacji, mimo tego, że grałam w wersji poprawionej wizualnie na PlayStation 4. W jednym z nich (tym częściej występującym) wykorzystywano silnik gry, który uwzględniał wyekwipowaną broń i założone stroje postaci. W drugim, prezentującym się nieco gorzej, postaci miały wygląd z jakim zaczynaliśmy rozgrywkę. Co zabawne, przerywniki filmowe pod koniec gry nie wyglądały na poprawione, zupełnie jakby pracujący nad tytułem ludzie wątpili, że ktoś zajdzie tak daleko i poddali się w trakcie.

    "Rogue Galaxy" jest bardzo rozbudowaną grą - poza semi-liniową rozgrywką mamy tu też zbieranie owadów, którymi możemy walczyć potem na arenie, fabrykę dającą dostęp do nowych przedmiotów, skomplikowany system ewolucji ekwipunku oraz ukryte znajdźki. Z początku byłam podekscytowana każdym z tych aspektów, jednak szybko poddałam się, gdy dotarło do mnie, jak skomplikowane i czasochłonne mogą być te zajęcia. Do każdej z tych rzeczy istnieją osobne poradniki, a mnie osobiście nie bawi długie siedzenie na telefonie, aby zrobić wszystko, co gra ma do zaoferowania.

    Jeśli chodzi zaś o fabułę... Była po prostu przezabawna 😂 Miejscami nie trzymała się kupy i bywała zwyczajnie beznadziejna. Nie pomagały jej w tym często śmiesznie brzmiące dialogi, choć zastanawiam się, czy winą za to nie należy przypadkiem obarczyć tłumaczy. Gra wydana na rynek zachodni niestety nie daje opcji przysłuchania się oryginałowi 😕

    Tym, co bardzo spodobało mi się w "Rogue Galaxy", był świat przedstawiony - wygląd różnych ras, ubiorów, czy też miast. W trakcie gry przemieszczamy się pomiędzy kilkoma planetami, z czego każda ma swój własny, ciekawy klimat. Pod tym względem "Rogue Galaxy" prezentuje się wręcz fantastycznie i wyjątkowo wpływa na wyobraźnię. Myślę, że mógł to być główny aspekt, dla którego ta gra tak bardzo zaimponowała mi tyle lat temu i dlaczego chęć jej przejścia została ze mną przez tak długi czas. 

    Podsumowując: Czy uważam, że "Rogue Galaxy" jest dobrą grą i zasługuje na tak wysokie oceny, jakie dostała? Być może wtedy odznaczyła się czymś rewolucyjnym, jednak grając w nią w 2020 roku nie mogę powiedzieć, że jest dobra. Ale czy fajnie się przy niej bawiłam? O dziwo bawiłam się rewelacyjnie. Znalazłam w niej dużo rzeczy, które mnie satysfakcjonowały - przede wszystkim rozwój postaci i widoczny rozwój moich własnych umiejętności jako gracza. Chociaż zdarzało mi się, że powtarzające się w nieskończoność walki lulały mnie do snu tak, że musiałam wyłączyć grę, to absolutnie nie żałuję, że przeszłam ją do końca. Po pierwsze, mam ogromną satysfakcję z ukończenia czegoś, czego nie udało mi się skończyć lata temu, co zaspokoiło moją ciekawość. Po drugie, nie znam drugiej tak słabo sklejonej i wyreżyserowanej, przez co tak zabawnej fabuły 😂

Ms

Jeśli spodobał Wam się ten post, może te też przypadną Wam do gustu:

Komentarze

  1. W ogóle nie gram w gry, ale jeżeli juz miałabym wybierać to strategiczne, dające do myślenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie też są super i je lubię, ale nie odpoczywam przy nich tak dobrze, jak przy innych gatunkach ;)

      Usuń

Prześlij komentarz