The Last of Us

 

The Last of Us - Ellie i Joel
źródło

Okoliczności rozpoczęcia przygody z "The Last of Us"

    Nie mam pojęcia, jak to się stało, że udało mi się uniknąć jakichkolwiek spoilerów dotyczących "The Last of Us" aż do teraz! W przeszłości dwukrotnie włączałam różne gameplay'e z tej gry, jednak za każdym razem je porzucałam. Być może miałam pecha do YouTuberów lub było to kwestią złego nastawienia, ale "The Last of Us" nie wciągnęło mnie na tyle, by obejrzeć więcej, niż pierwszy odcinek z serii u danego twórcy. 

    Dopiero teraz, przy okazji głośnej premiery drugiej części, ponownie zainteresowałam się tematem. "The Last of Us" otrzymało jeszcze jedną szansę, po części dlatego, że mój partner od dawna eksponuje na półce pudełko od tej gry, a po części dlatego, że jego brat zaczął przechodzić ten tytuł wraz z żoną, próbując wkręcić ją w świat gier 😀

"The Last of Us" - o grze

    Gra "The Last of Us" ukazała się w 2013 r. na PlayStation 3, a w rok później na PlayStation 4 w wersji Remastered. Naughty Dog, studio odpowiedzialne za ten tytuł, wielu może się kojarzyć z jeszcze inną, głośną serią, czyli "Uncharted", którą być może zobaczycie za jakiś czas na blogu 😉

    "The Last of Us" jest liniową grą akcji z elementami survival horroru, w której nie brakuje skradania się, strzelania oraz zbierania przedmiotów pozwalających nam m.in. tworzyć i ulepszać nowe bronie.

    Akcja gry toczy się w niedalekiej przyszłości w post-apokaliptycznych Stanach, gdzie codzienne życie zmieniło się w koszmar przez trwającą od dwóch dekad epidemię grzyba. Joel - nasz główny bohater - podejmuje się dostarczenia kilkunastoletniej Ellie do przedstawicieli grupy Świetlików. Z czasem to zadanie staje się coraz trudniejsze do wykonania, a zarażeni nie są wcale naszą główną przeszkodą.

Wrażenia po przejściu "The Last of Us"

    Ten tytuł porządnie mnie zaskoczył. Był wciągający, poruszający, miejscami stresujący, prowokujący do myślenia - innymi słowy - genialny. Z całą pewnością nie byłabym w stanie przejść go sama - "The Last of Us" jest grą wymagającą skradania się, strzelania, rozważnego zarządzania zasobami, a to umiejętności, które gracz nabywa z czasem. Dlatego tak strasznie cieszę się, że mogłam ją przejść z kimś doświadczonym i mi bliskim 😚

    "The Last of Us" zachwyciło mnie w pierwszej chwili przede wszystkim klimatycznym światem przedstawionym - od wybuchu epidemii minęło dwadzieścia lat, przez które przyroda stopniowo zaczęła dominować zniszczone i opuszczone miasta. Jestem ogromną fanką scenerii, w których rdza spotyka się z bluszczem, a ruiny wyglądają tak dziwnie przyjemnie i spokojnie... oczywiście do czasu, aż usłyszymy klikanie zombie lub szczęk odbezpieczania broni tuż za naszymi plecami. 


    Dopiero później dałam się porwać poruszającej fabule i zaczęłam przywiązywać się do głównych postaci. Ostatnimi czasy zdecydowanie preferuję rozgrywki liniowe, dzięki czemu nie rozpraszam się pobocznymi zadaniami, a zamiast tego skupiam na celu i daję się prowadzić tokowi wydarzeń, który, trzeba przyznać, w "The Last of Us" płynie wyjątkowo wartko.

    Z czasem niebezpieczna misja staje się beznadziejną tułaczką, podczas której coraz lepiej poznajemy Joela i Ellie oraz rozwijającą się pomiędzy nimi więź. Można tylko pozazdrościć tak dobrze zgranego duetu, a jednak...

    Joel nie jest kimś, kogo moglibyśmy nazwać "dobrym człowiekiem". Na początku gry poznajemy go jako przemytnika, szybko dowiadujemy się też, że nie ma skrupułów i nie zna litości, a od wybuchu epidemii zdarzyło mu się rabować oraz być rabowanym, a także zabijać. Z początku akceptowałam to wszystko, myśląc, że tak mają się właśnie sprawy w tym nowym, niebezpiecznym świecie - zabij lub zgiń. Z czasem zaczęłam jednak dostrzegać, że nie powinnam tak uogólniać i że nie zgadzam się z Joelem pod wieloma względami. Było już jednak za późno - zdążyłam się przywiązać do niego i tej małej zadziorki, jaką jest Ellie.

    Szczególnie rozwalający był dla mnie koniec "The Last of Us" - praktycznie wiłam się z emocji! Gracz nie ma możliwości podjęcia decyzji, mimo tego, że jest to teraz tak częstym i popularnym zabiegiem - i moim zdaniem jest to fantastyczne rozwiązanie! Zakończenie jest jedno, niezależnie od tego, czy się z nim zgadzamy, czy też nie. Chociaż rozumiałam motywy i cierpienie wszystkich bohaterów, ciężko było mi się pogodzić z finalnie podjętą decyzją oraz tym, co stało się potem. 

    Wszystkim życzę z całego serca tyle emocji, przez ile ja przeszłam oglądając, jak mój Boy gra w "The Last of Us", naprawdę. Od lęku i obrzydzenia, po wzruszenie i śmiech. Ta gra to absolutny fenomen i zdecydowanie gorąco ją Wam polecam!

Ms

Jeśli spodobał się Wam ten wpis, być może do gustu przypadnie Wam też:

Komentarze