źródło |
Lubię gry komputerowe. Osobiście jestem graczem mizernym,
niedzielnym, ale za to urodzony ze mnie backseat
gamer – gracz towarzyszący. W wolnym czasie często oglądam let’s play'e gier na YouTubie zamiast
seriali. Jest masa tytułów o ciekawych fabułach, ciężko mi być na bieżąco z
najnowszymi!
Tym razem przez przypadek natknęłam się na krótką „Little
Misfortune”. Jest to gra przygodowa w stylu point&click, której akcja
dzieje się w jednym z krajów północnej Europy (może Szwecji?). Główną bohaterką
jest ośmioletnia Misfortune Ramirez Hernandez – przeurocza, niewinna
dziewczynka w butelkowo-zielonym płaszczu i różowym berecie. Wielokrotnie
pojawia się tajemniczy lis Benjamin, którym ośmiolatka jest zauroczona, a którego aż do końca nie mamy okazji bliżej poznać. Bardzo
ważny jest również narrator o głębokim głosie, który od samego początku wzbudza
nasz niepokój, zdradzając w sekrecie, iż dziewczynka umrze. Ku zaskoczeniu
narratora, Misfortune słyszy jego głos i zaczyna z nim rozmowę. Od tego czasu
jako gracz przejmujemy nad nią kontrolę i możemy podejmować interakcje z
różnymi, oznaczonymi przedmiotami. Mamy też możliwość podejmować decyzje o
nieoczywistych konsekwencjach, które mają wpływ na to, jak potoczy się
rozgrywka oraz jakie zakończenie uda nam się odkryć.
„Little Misfortune” to wyjątkowa, ok. trzygodzinna przygoda,
w której dziecięce poczucie humoru i naiwność eskapistycznej bohaterki zderza
się z tym, co widzimy my, dorośli. Gra wzbudziła we mnie wiele emocji, gdy
kibicowałam krótkonogiej niezdarze i martwiłam się o jej życie, które nawet bez
grożącego jej niebezpieczeństwa z innego wymiaru nie było lekkie.
Małej Misfortune nie da się nie lubić. Jest rozkoszną i zabawną dziewczynką, która wyrusza w nieznane, żeby
znaleźć obiecane „wieczne szczęście” i to nie dla siebie, tylko dla swojej mamy. Zawsze ma w kieszeni ukochany brokat, którego rozsypanie poprawia jej
humor i jest w stanie zmienić nawet najokropniejsze sceny w coś pozytywnego. Niezależnie od obrazka, który teraz pojawił się Wam w głowach, "Little Misfortune" przeznaczona jest dla graczy dorosłych.
Grę bardzo cenię za jej wyjątkowy styl, linearną fabułę,
świetnie poprowadzone dialogi oraz nadzwyczajny dubbing. „Little Misfortune”
porównywana jest do „Fran Bow” i nic w tym dziwnego, gdyż obie pochodzą od tego samego producenta, czyli Killmonday Games. Mimo to
wydaje mi się, że ogólny klimat i rozgrywka są różne, przy czym „Little Misfortune”
zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu. Co więcej, jeżeli oglądaliście "Over the Garden Wall" (dziesięcioodcinkowy serial, który gorąco polecam), to jest spora szansa, że spodoba się Wam "Little Misfortune". Mają ze sobą wiele wspólnego.
Jeśli Was zainteresowałam i macie ochotę sami przejść tę
grę, a specjalnie starałam się zbyt wiele o niej nie zdradzać, jest ona
dostępna na Steam i GOG. Możecie również tak jak ja obejrzeć wybrany gameplay np. na YouTubie. Gra nie ma
polskiej wersji językowej, ale znajdziecie graczy, którzy będą dla Was
tłumaczyć angielskie teksty podczas rozgrywki. Osobiście oglądałam tę serię po
angielsku u jacksepticeye’a, którego kanał często ostatnio odwiedzam.
A czy Wy lubicie oglądać let’s
play’e na YouTubie? Czy może w ogóle Wam się to nie podoba i nie rozumiecie,
czemu ludzie sami nie grają w gry? Jestem ciekawa, co na ten temat sądzicie.
Ms
Ja to na razie jestem na etapie Grzybobrania :) Jakoś nigdy nie odnajdywałam się w graniu, ani planszówkach, ani w grach komputerowych
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię i te komputerowe i te planszowe. Nie jestem szczególnie dobra w żadne z nich, ale sprawiają mi wiele radości.
UsuńNigdy nie przyszło mi do głowy, żeby oglądać w Internecie jak ktoś gra. Ale cóż - różne są sposoby spędzania wolnego czasu. Chętnie bym zagrał w „Little Misfortune”, chociaż też jestem ostatnio niedzielnym graczem i pewnie źle by mi poszło.
OdpowiedzUsuńGra nie jest trudna! Myślę, że oboje dalibyśmy sobie radę :)
UsuńJa i gry to zupełnie przeciwlegle bieguny. Jestem tym typem, który nie rozumie jak dorośli ludzie mogą się bawić grami komputerowymi 😂
OdpowiedzUsuńGry komputerowe nie są tylko dla dzieci! Myślę, że obecnie jesteśmy świadkami rewolucji, gdzie granice filmów i gier bardzo się zacierają. Są również zwolennicy, którzy gry określają najbardziej kompleksowym medium artystycznym - w końcu istnieje wiele tytułów, które zachwycają od strony wizualnej, muzycznej czy fabularnej.
Usuńja graczem nie jestem w ogóle, tak jak Ty wolałam oglądać jak ktoś inny gra, najczęściej mój mąż ;-) teraz całkiem straciłam zainteresowanie, zamieniłam ogladanie na czytanie książek, ale ta gra wydaje się ciekawa :-)
OdpowiedzUsuńTeż zdecydowanie przerzuciłam się na czytanie, ale uważam, że granie w gry to bardzo przyjemny sposób na wspólne spędzenie czasu :)
Usuńsama grafika kojarzy mi się bardzo z Magdalenką, była kiedyś taka bajka ;-). Myślę, że jak przystało na dojrzałą kobietę... zagrałabym ;-)
OdpowiedzUsuńNie kojarzę tej bajki! A szybkie wyszukiwanie Googla zasugerowało mi "bajeczną restaurację" w mieście Magdalenka, haha.
UsuńJa raczej rzadko grywam w gry. Czasem jedynie jakieś planszówki. 🙂
OdpowiedzUsuńUwielbiam planszówki :D
UsuńHeh. Świat gier to nie mój świat, ale to chyba z racji pracy, obowiązków, ciągle jest coś innego do zrobienia, ograniczam gry komputerowe dzieciom, a mnie relaksuje książka. Ale gra zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńNajczęściej relaksuję się właśnie przy książce, ale te lubię czytać najbardziej w komunikacji miejskiej. W domu jakoś mi nie idzie ;)
UsuńMy to raczej jesteśmy z tych planszowkowych graczy 😀
OdpowiedzUsuńI cudnie, planszówki są ekstra! :D
UsuńW gry raczej nie gram, jeśli już to planszówki z dziećmi. Najlepsza forma rozrywki dla mnie to chwila z książką
OdpowiedzUsuńNiektóre gry maja teraz formę interaktywnych filmów, warto spróbować dla odmiany :)
UsuńNo to zaciekawiłaś mnie teraz. Muszę zgłębić ten temat
UsuńZ najnowszych tego typu polecam "Detroit: Become Human". Ze starszych sama przechodziłam "Heavy Rain" - rewelacja.
UsuńOstatnia gra w jaką grałam to Heroes. jestem do tyłu...
OdpowiedzUsuńHaha, pewnie w trzecią część? :D
UsuńMoja druga połówka twierdzi, że ogląda gry fabularne, w które nie będzie miał czasu sam zagrać, a jest ciekawy jak wyglądają. Takie podejście jak najbardziej rozumiem.
OdpowiedzUsuńWiele gier fabularnych jest teraz w formie sandboxa i przejście jednej może zająć od 40h wzwyż, więc rozumiem ;)
UsuńKiedyś grałam w gry, ale już to było dawno, fajna zabawa :-)
OdpowiedzUsuńGranie nie musi odchodzić do lamusa z wiekiem!
UsuńZauważyłam, ze coraz więcej ludzi właśnie ogląda gameplaye zamiast grać. Osobiście tego nie rozumiem, bo jednak jestem graczem (choć też niedzielnym), ale przypomina oto trochę np. lubienie sportu... w TV ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta metafora :D
Usuńchodziło mi konkretnie o to https://www.filmweb.pl/serial/Madeline-1993-179161, no sama zobacz, podobne ;-)
OdpowiedzUsuńFaktycznie jest w niej coś podobnego! :D
UsuńRzadko już gram, nie te czasy ;) natomiast gameplaye mnie nudzą.... KasiaK
OdpowiedzUsuńTeż nie wszystkie gameplay'e mnie interesują, ale niektóre to istne perełki :)
UsuńGry to nie mój świat ale miło się czytało :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplement :)
UsuńGry bardzo lubimy, nawet te, których dzieci jeszcze nie rozumieją, chętnie siadają i chcą w nie grać.
OdpowiedzUsuńTylko pamiętajmy, że nie wszystkie gry i animacje są dla dzieci, jak uroczo by nie wyglądały!
UsuńOglądałam gameplay Little Misfortune i jest to genialna gra, tylko moim zdaniem szkoda, że taka prosta fabuła. Fajnie by było gdyby wybory nie były tylko kosmetyczne.
OdpowiedzUsuńWidziałam tylko jedna wersję, ale faktycznie wydaje mi się, że wpływ na ending ma jedynie ilość znajdziek. Może to i lepiej - gdyby wszystkie wybory były takie jak ten z pieskiem wobec dziewczynki, mała Misfortune potrzebowałaby pewnie wielu podejść, aby zobaczyć zakończenie ;)
UsuńGry komputerowe to zabawa dla dorosłych którzy nie potrafią dorosnąć, a oglądanie jak ktoś gra? To już naprawdę strata czasu...
OdpowiedzUsuńMamy zwyczajnie różne poglądy na ten temat
UsuńMali gram A jak już to na telefonie
OdpowiedzUsuńSą tytuły, po które z pewnością warto sięgnąć i w ślę nie jest to startą czasu
Usuń