The Legend of Zelda: A Link Between Worlds

The Legend of Zelda: A Link Between Worlds
źródło

   Lubię gry wideo, choć raczej daleko mi do typowego gracza. 

   Od małego oglądałam jak grają inni. W deszczowe dni często zamiast na podwórko chodziłam do znajomych i siedząc na przyniesionym z kuchni taborecie wbijałam wzrok w monitor. W ten sposób poznałam m.in. GTA San Andreas, Worms Armageddon czy The Sims 2

   Od czasu do czasu koledzy i koleżanki polecali mi róże gry lub pożyczali płyty, żebym sama mogła wypróbować różne tytuły, ale nie byłam w stanie skończyć żadnej z nich - przechodzenie ich samej nigdy nie dawało mi tej samej przyjemności.

   Obecnie mam styczność z grami każdego dnia. W większości przypadków oznacza to, że oglądam różne gameplay'e na YouTubie, ale sama też z coraz większą chęcią sięgam po konsolę lub pada. Powoli uczę się, że chwila odpoczynku przy komputerze też jest super, a kończenie gier potrafi być naprawdę satysfakcjonujące.

The Legend of Zelda: A Link Between Worlds - o grze

   "Zelda" przez lata zdobyła rzeszę fanów zarówno w Japonii jak i poza nią. The Legend of Zelda: A Link Between Worlds jest już siedemnastą(!) odsłoną tej popularnej serii i została wydana w 2013 roku na Nintendo 3DS. Zdecydowanie wyróżnia się spośród innych gier dzięki pomysłowości, którą wykazali się twórcy gry - głównym motywem tej części są obrazy oraz możliwość przemiany w nie przez bohaterów.

Fabuła

   Spokojne życie w Hyrule zostaje zaburzone przez pojawienie się czarnoksiężnika imieniem Yuga, który zamienia mieszkańców królestwa w obrazy, a następnie porywa je do swojego świata. Link - młody czeladnik kowala - jest świadkiem uprowadzenia księżniczki Zeldy i postanawia stanąć twarzą w twarz z niebezpieczeństwem, by sprowadzić ją całą i zdrową. Dzięki magicznej bransolecie, którą otrzymał od Ravia - handlarza, który postanowił zamieszkać w jego domu - Link zdobywa umiejętność przeobrażenia się w graffiti na ścianie. Ta dziwna sztuczka dała mu przewagę w starciu z Yugą oraz jest w stanie podążyć jego śladem - przecisnąć się przez szczeliny łączące jego świat ze światem równoległym. W ten sposób Link trafia do Hyrule odbitego w krzywym zwierciadle - krainy zwanej Lorule. Ocalenie księżniczki okazuje się złożonym procesem, podczas którego nasz bohater podróżuje pomiędzy światami oraz mierzy się z wrogami w pełnych skomplikowanych zagadek dungeonach. Link nie zdaje sobie jednak sprawy, o jak wielką stawkę toczy się gra i kto jest jego prawdziwym wrogiem.

Wrażenia

   The Legend of Zelda: A Link Between Worlds jest jedną z najlepszych gier w jakie grałam.
Cenię ją przede wszystkim za przygodę jaką się dla mnie stała - za przepiękny, wielobarwny świat (a nawet światy!), gdzie czekała mnie masa zagadek, które niejednokrotnie doprowadzały mnie do szaleństwa. Osobiście uważam za praktycznie absurdalne, że tak trudna gra jest kierowana do dzieci, bo często sama utykałam gdzieś na całe godziny (starałam się nie zaglądać do solucji i przejść grę o własnych siłach)! Absolutnie nie spodziewałam się też takich zwrotów wydarzeń! Dodatkowo wygląd postaci oraz muzyka są wyśmienite i ponadczasowe.

   Muszę przyznać, że bawiłam się świetnie pomimo wymagającej rozgrywki. Zarówno zagadki jak i walki przysporzyły mi trudności, ale czułam się niesamowicie, kiedy w końcu udawało mi się przez nie przebrnąć. Gra oferowała również wyzwania dla kolekcjonerów, ale z racji tego, że nie zaliczam się do tego grona, nie ukończyłam ich. Zdecydowanie wolałam skupić się na fabule oraz sporadycznych zadaniach pobocznych czy poznawaniu lokacji. Spodobało mi się to, że w razie potrzeby gra zapewniła mi dostęp do porad, ale nigdy nie prowadziła mnie za rękę.

   Jestem niesamowicie szczęśliwa, że udało mi się ukończyć A Link Between Worlds i chętnie sięgnę po kolejne odsłony serii. Ale za którą się zabrać: Ocarina of Time czy Majora's Mask?

Ms

Komentarze

  1. Super wpis! Myślę, że ta część Zeldy jest czymś, czego ta seria bardzo potrzebowała - czymś bardzo oryginalnym i wyjątkowym, po średnich częściach znanych z Wii.

    Najpierw OoT, wtedy masz zdecydowanie inne postrzeganie fabuły w MS.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo mi miło i dziękuję za radę! :D

      Usuń
  2. Co prawda gry to chyba nie jest moja bajka, ale może kiedyś spróbuję?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na moim przykładzie - niedzielny gracz też da radę! ;)

      Usuń
  3. Nieżyt nie przepadam za grami, zdecydowanie wolę wolny czas poświęcić na czytanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię czytać :) Najlepiej czyta mi się w komunikacji, ale ze względu na obecną sytuację w ogóle z niej nie korzystam ;)

      Usuń
    2. U mnie też czytanie wygrywa! :-)

      Usuń
    3. Jeśli przepadasz za fantastyką, to na blogu znajdziesz też kilka wpisów o książkach :)

      Usuń
  4. Słyszałam o tej grze, mimo że nigdy w nią nie grałam. Nie przepadam za grami, za to mój chłopak jest ogromnym fanem takiej rozrywki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, ciekawe czy on grał. Wydaje mi się, że w Polsce konsola Nintendo 3DS średnio się przyjęła

      Usuń
  5. Też nigdy nie byłam typem gracza, też wolałam obserwować grę innych. Dopiero teraz czasem zagram w Simsy czy w mario na pegazusie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Raczej nie gram w gry, ale w sumie może to i dobry sposób na relaks :) /papiliamondo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto się przekonać ;) jest ich tyle, że na pewno każdy znajdzie coś dla siebie

      Usuń
  7. Ja nie jestem miłośniczką gier, wolę czas spędzony w towarzystwie książki - ale nie wątpię, że gry również znajdują wielu swoich zwolenników :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedno nie wyklucza drugiego, sama lubię i to i to ;)

      Usuń
  8. Pokaże dzieciom. Ja nie przepadam za grami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli mają powyżej 7 roku życia, to możesz im zafundować przygodę, do której będą wracać też jako dorośli :)

      Usuń
  9. Ja nigdy nie przepadałam za grami komputerowymi. Zawsze uważałam to za stratę czasu i do dziś nie rozumiem swojego męża, który potrafi siedzieć pół wieczoru i grać w jakieś strzelanki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez długi czas też nie mogłam się przemóc - granie samej dawało mi właśnie takie poczucie straty czasu. Ale teraz się przemogłam i czerpię z tego masę przyjemności :) Nie żałuje ani minuty ;) Koniecznie sama też spróbuj, ale może czegoś innego niż strzelanka, skoro Ci nie podchodzą. Istnieje masa gatunków, jest w czym wybierać :)

      Usuń
  10. Nie pamiętam kiedy po raz ostatni grałam w jakąś grę. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może warto spróbować? Teraz jest tyle różnych rodzajów, wiele coraz częściej przypomina interaktywne filmy!

      Usuń
  11. Mnie gry wideo nie ciągną. Wolę na spokojnie usiąść z książką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za taką formą też przepadam, szczególnie gdy w grę wchodzi fantastyka :)

      Usuń
  12. Oj gdzieś wróciły wspomnienia, bo w jedną z wcześniejszych edycji tej gry miałem przyjemność grać ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie przepadam za grami, za to rozumiem że jest sporo sympatyków takiej rozrywki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zelda to na pewno ciekawa gra, ale nie dla mnie. Jakoś mnie do niej nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przeszłości opisywałam tutaj "Little Misfortune" - to całkiem inny gatunek. W przyszłości pojawią się też inne recenzje gier, może któraś trafi w Twoje gusta? :)

      Usuń

Prześlij komentarz