Luigi's Mansion: Dark Moon


źródło

Okoliczności

    Kilka miesięcy temu skończyłam The Legend of Zelda: A Link Between Worlds, o którym pisałam tutaj. Zachęcona swoim małym, choć dla mnie ważnym zwycięstwem, postanowiłam, że z chęcią przejdę kolejną część, ale wcześniej sięgnę po coś być może łatwiejszego. Luigi's Mansion kojarzyłam jeszcze z pobytu w Japonii, gdzie w jednym z salonów gier miałam okazję połapać duchy na automacie. Już wtedy urzekł mnie kontrast grozy i uroku, który tak bardzo uwielbiam. W międzyczasie, niedługo po premierze Nintendo Switch, w serwisie YouTube pojawiła się masa gameplay'ów z trzeciej odsłony tej serii. Choć części różnią się od siebie, spoilery są właściwie niemożliwe, dlatego pominęłam pierwszą z nich (sporo droższą), a sięgnęłam właśnie po  Luigi's Mansion: Dark Moon.

Luigi's Mansion: Dark Moon - o grze

    Luigi's Mansion: Dark Moon, znana w Europie po prostu jako Luigi's Mansion 2, to kontynuacja przygód mniej popularnego brata Mario. Gra została wydana w 2013 roku na Nintendo 3DS i do tej pory doczekała się kontynuacji w postaci trzeciej części na nowszą konsolę - Nintendo Switch. 

    W grze wcielamy się w tytułowego Luigiego, który wyposażony w specjalny sprzęt łudząco przypominający odkurzacz, przemierza różnego rodzaju nawiedzone lokacje w celu odzyskania fragmentów księżycowego klejnotu. Niegdyś przyjazne i uczynne duchy stały się nagle agresywne i prof. E. Gadd nie jest w stanie nad nimi zapanować. Naukowiec przypuszcza, że za wszystkim musi ktoś stać, ale kto...?

Rozgrywka w Luigi's Mansion: Dark Moon

    Na pudełku Luigi's Mansion, podobnie jak The Legend of Zelda: A Link Between Worlds, sugerowany wiek gracza to siedem lat i więcej (to ja!), a przyznam szczerze, że niektóre z zagadek w "Zeldzie" porządnie mnie wymęczyły. Miałam nadzieję, że "Luigi" pozwoli mi na złapanie oddechu, jednak nie do końca tak się stało. Poziomu tych dwóch gier nie da się porównać, ale i tutaj zdarzało mi się, że nie miałam pojęcia, co w danym momencie zrobić i wielokrotnie byłam zmuszona sięgnąć po solucje. 

    Każda z lokacji składa się z plansz, na których ukryte są dodatkowe kryształy do kolekcji (tzw. "znajdźki") oraz Boo - schowane duchy specjalne. Wspominałam wcześniej, że nie jestem typem kolekcjonera i nie zależy mi na zebraniu wszystkich możliwych elementów - największą radość sprawia mi przeżywanie historii, odkrywanie sekretów i zbieranie monet 😉 W tym przypadku, podobnie jak w grach z serii Lego, jestem pod wrażeniem tego, jak niewidoczne i poupychane są te wszystkie znajdźki!

    Walka z duchami to nieodzowny, wręcz podstawowy element Luigi's Mansion: Dark Moon, który potrafi dać się we znaki, szczególnie przy starciach z bossami. Pojedyncze przypadki nie stanowią żadnego problemu, jednak grupy różnego rodzaju straszydeł, w których każde z nich wymaga innego podejścia... Z tym potrafił być już problem. 

    Do gry wykorzystuje się również wbudowany w konsolę czytnik ruchu, dzięki któremu możemy m.in. celować swoim ducho-wciągatorem, rozglądać się po pomieszczeniach, czy balansować bohaterem przechodzącym nad przepaścią. Jest to zabieg, z którym do tej pory nie spotkałam się w granych przeze mnie tytułach, ale bardzo przypadł mi do gustu ze względu na to, jak bardzo urozmaicał rozgrywkę i wpływał na imersję. 

Wrażenia

    Bawiłam się świetnie grając w Luigi's Mansion: Dark Moon. Muzyka i udźwiękowienie były rewelacyjne, grafika standardowa jak na Nintendo 3DS. Dialogi były lekkie i zabawne, ale to żarty sytuacyjne były tym, co najbardziej mnie bawiło. Luigi był przeuroczy w swoim przerażeniu oraz w interakcjach z Toadami - małymi pomocnikami profesora porwanymi przez złe duchy. Wymagające cierpliwości momenty jak najbardziej się opłaciły - myślę, że nie miałabym takiej satysfakcji z ich przejścia, gdyby poziom był zbyt łatwy. Dzięki nim przełamałam się m.in. do walk z bossami i myślę, że moje umiejętności jako gracza znacznie się poprawiły. 

    Serdecznie polecam Luigi's Mansion: Dark Moon. Moim zdaniem gra jest rewelacyjna i z chęcią będę do niej wracać, by zebrać pozostałe kryształy i odnaleźć ukryte Boo 😄

Ms

Komentarze

  1. O jaa, ale bym sobie pograła! :-) Luigi zawsze spoko, gra wydaje się być naprawdę spoko :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tylko będziesz miała okazję, to koniecznie! :D

      Usuń

Prześlij komentarz